
Był centralny Air Data Computer to pierwszy mikroprocesor? Cóż, historie są skomplikowane. W 1998 roku Ray w końcu uzyskał pozwolenie od marynarki wojennej, aby opowiedzieć o tym ludziom i Dziennik Wall Street opublikował artykuł zatytułowany „Jeszcze inny ‘ojciec’ mikroprocesora chce uznania ze strony przemysłu chipowego”. Inżynierowie Intela, którzy dzielą ten tytuł, powiedzieli gazecie, że Central Air Data Computer jest nieporęczny, drogi i nie jest urządzeniem ogólnego przeznaczenia. Jeden z ekspertów powiedział, że nie był to mikroprocesor z powodu sposobu, w jaki przetwarzanie było rozłożone na chipy. Inny – Russell Fish – powiedział, że tak, zauważając: „Firma, która dysponowała tą technologią, mogła stać się Intelem. Mogło to przyspieszyć rozwój branży mikroprocesorów w tamtym czasie o pięć lat. ”Ale inni ludzie w tamtym czasie również chcieli ubiegać się o tytuł ojca mikroprocesora; było kilka wielkich walk patentowych i nie wszyscy nawet zgadzają się co do dokładnej definicji mikroprocesor.
„Dyskusja”, mówi Fish, który prowadzi dziś firmę Venray, zajmującą się licencjonowaniem własności intelektualnej, „nie jest dyskusją techniczną, lecz filozoficzną”. W pewnym momencie Fish napisał, że 4-bitowy 4004 może „liczyć do 16”, podczas gdy 20-bitowy CADC „oceniał wielomianowe wyrażenia szóstego rzędu wystarczająco szybko, aby poruszać powierzchniami sterującymi naddźwiękowego myśliwca z wahadłowym myśliwcem”. Kiedy ostatnio z nim rozmawiałem, powiedział, że wrócił i przeczytał dokumentację. „To, co zrobił Ray Holt, było absolutnie genialne” – mówi. „Szczególnie biorąc pod uwagę ramy czasowe. Ray wyprzedzał o kolejne pokolenia, algorytmicznie i obliczeniowo ”.
Oficjalne historie mają sposób na zaostrzenie, ale zwróć uwagę na bardzo ostrożny język na dzisiejszej stronie Intela, kiedy opisuje 4004, ten kanoniczny pierwszy mikroprocesor (wyróżnienie moje): „Pierwszy programowalny procesor ogólnego przeznaczenia w sklepie. ”
Urządzenie, które Ray i jego zespół wymyślili, ten niekomercyjny mikroprocesor, który nie był dostępny na rynku, był utartą gałęzią drzewa genealogicznego. Latał samolotem, który mógł lecieć szybko i wolno i strzelać pociskami z niespotykaną dotąd precyzją, ale nic z tego się nie narodziło. Genialny i piękny tajemniczy motyl, który nie zrodził innych motyli.
Z wyjątkiem.
To, co teraz robi Ray, to zapoczątkowanie kolejnego zestawu małych historii, indywidualnych, gdy popycha setki uczniów inną ścieżką, przez inny zestaw bramek logicznych. „Jako nauczyciel robotyki zajmuje się tak naprawdę astronomią” – mówi Skylar DiBenedetto, jego były uczeń. Ray i Liz pomogli Skylar odkryć VR i drukowanie 3D, a teraz jest studentką pierwszego roku w Ole ‘Miss, pierwszej osobie z jej najbliższej rodziny, która poszła na studia, gdzie pomaga prowadzić laboratorium wirtualnej rzeczywistości.
I nie przestaje. W naszej ostatniej rozmowie, tuż przed Świętem Dziękczynienia, opisuje program zajęć pozaszkolnych dla dzieci ze szkół publicznych, które on i inni współpracownicy chcą rozpocząć po nowym roku. Ma na sobie czapkę upamiętniającą ostatni lot F-14 i zauważam krzyż na framudze za nim. Przyjaciel przyjaciela podarował dużą przestrzeń, a on, Liz Patin i kilku innych ma zamiar porozmawiać z lokalnymi przywódcami i nauczycielami i skonfigurować ją. Może w przyszłości uda mu się zebrać wystarczająco dużo pieniędzy, by zrealizować swój pomysł na chrześcijańskie liceum STEM – szkice do niego wyglądają niesamowicie, z salami lekcyjnymi i laboratoriami rozmieszczonymi wokół centralnego obszaru konkurencji robotów. Kiedy pytam Raya, czy trudno powiedzieć, że jego praca związana z kontaktami z dziećmi przypomina trochę sposób, w jaki był w stanie połączyć się z Billem, kiedy pracowali nad projektem F-14, mówi: „To nie jest trudne w ogóle.” Może nawet mogliby razem założyć firmę. „Myślę, że prawdopodobnie moglibyśmy stworzyć przydatne produkty”.
W weekend przed ukazaniem się tego utworu wpatruję się w półkę pod telewizorem, a moje oczy skupiają się na niewielkim tomie zatytułowanym Przenośny James Joyce. Wygląda na starą i nie pamiętam, żeby kiedykolwiek go otworzyłem, ale coś drapie mi mózg. Wyciągam go i odwracam do przodu. Jest wpisany. William B. Holt /65. Przechodzę do spisu treści. Kilka historii podkreślono lekko ołówkiem, w tym „Portret artysty jako młodego mężczyzny” i „Umarli”. Młody człowiek, organizujący swoje wczesne dni na uniwersytecie, pięć lat przed śmiercią, której nigdy nie mógł przewidzieć, czytając opowiadanie, które kończy się tym, że mężczyzna zastanawia się nad chłopcem, którego znała jego żona, zmarłym.